Rośnie rynek małych autobusów
To dopiero początek popyt na autobusy małogabarytowe, który będzie w najbliższych łatach szybko rósł. Taki jest teraz trend na rynku autobusowym i to nie tylko w Polsce – zapala się Maorin Knsuk, dyrekor w AMZ. Jego zdaniem minibusy to spora szansa dla małych firm. Ponoć ich produkcja nie wymaga dodatkowych technologii. Cały proces opiera się do stworzeniu kabiny pasażerskiej, którą dobudowuje się do samochodu dostawczego. AMZ wykorzystuje podwozia kupowane od BMW, Mercedesa, Renault czy Opla.
Także inni mali producenci dostrzegli zmiany w polityce zakupów. Z rosnącego rynku chcą wyrwać dla siebie jak największy kąsek. Na liczącego się gracza około 100 minibusów rocznie. Automet z Sanoka, montujący kabiny pasażerskie do dostawczych volkswagenów i mercedesów. W podobny sposób pojedyncze minibusy, wytwarza stołeczna firma CMS i spółka Gruauska w miejscowości Daszyny pod Łodzią, na bazie lveco.
Homologacje kluczem do sukcesu

pixabay.com/pl
Firmy te prześcigają się w staraniach o homologację na nowe modele, bez których ich dopuszczenie do ruchu nie jest możliwe. Liczba takich zezwoleń rośnie i idzie w dziesiątki. W pierwszej połowie tego roku wydaliśmy ich bodaj dwukrotnie więcej niż w ubiegłym roku, mówi inż. Jeny Kownacki z Instytutu Transportu Samochodowego. Koszt to ok. 80 tys. zł w zależności od marki i wyposażenia autobusu.
W dekoc najtańszy minibus firmy – 17-osobowe heco Daily – można już kupić za prawie 171 tys złotych. Cena najdroższego, 24-mieiscowego Mercedesa Vano z klimatyzacją, ogrzewaniem i elektrycznie otwieranymi drzwiami wynosi około 250 tys. złotych. Dla porównania pełnowymiarowy autobus. Np. 12-metrowe Urtnno 12, produkowane przez Solarisa, trzeba zapłacić blisko 650 tys. złotych
Duże autobusy tracą rynek
Najbardziej spada sprzedaż dużych autobusów miejskich Liczba chętnych na taki wydatek od roku wyraźnie maleje. Z danych firmy badawczej JMK wynika, że w czasie kryzysu sprzedaż nowych autobusów miejskich, spadla aż o 28 proc.. Międzymiastowych o blisko 20 proc., turystycznych o 6 procent. Montowane na gotowym podwoziu pojazdy, są tańsze od tradycyjnych autobusów.
W moim mieście nadal jeździ dużo dużych autobusów, zwykle słabo zapełnionych. To strata paliwa.